piątek, 3 lutego 2012

Cambodia - 1

Dociąłem do Kratie = > jest net => posłuchać audycji piątkowych III – ki – cudo !
Przekroczenie granicy z Kambodżą 20 min.(w tym zrobienie wizy) – pogranicznicy poczęstowali ciastkami i jakimiś miejscowymi specyfikami.
Duże miasta w Kambodży full turystyka, na szczęście tylko tam – bajer że tutaj same gruntówki i znikomy ruch, ludzie oczywiście wielki pozytyw – jednym słowem kolejny kraj sielanki.
Trochę zmieniłem sposób łojenia – jednego dnia około 200km i dzień przerwy – oczywiście wkroczyło nocne łojenie => fajnie tak w chłodzie trochę podłoić.
Zazdroszczę zimowych temperatur – u mnie niestety 60 stopni więcej…
Powinni tu jeszcze sprzedawać zamarznięte  butelki wody jak w Iranie => rowerowo super rozwiązanie !
Dalej tnę wzdłuż Mekongu na Phnom Penh(tam wiza do Tajów – pasuje 2 wjazdowa po miesiącu ) a później pewno na Siem Reap odwiedzić Angkor-y – pewno total full turystyka ale „nie zawsze jest ….”
--
Dzięki chłopaki za komentarze  => poprzedni post absolutnie nie miał na celu mobilizacji do komentowania – ja to nawet jestem zadowolony że nie muszę odpisywać – poważnie :)
Oczywiście nie dotyczy to Łysy Ciebie =>  myślę ze zdajesz sobie sprawę ze uzyskałeś status super komentatora i nakłada to na Ciebie pewne obowiązki !!!
Tak myślałem ostatnio jakbyś chciał żebym przejechał jakąś drogę która by Ciebie interesowała dawaj znaka.
Szymek bagienka wołyńskie są bezsprzecznie najpiękniejsze => dobrze że Ukraińcy nie zgłosili tego jako cud natury => wygrana byłaby murowana a później smutek…
Rocznica wyjazdu pewno w Laosie – trochę sinusoidalnie jadę przez tą cześć Azji => myślę ze warto.
Księżniczki kuleją => ładnie się uśmiechają, machają,  itd., ale jak przyjdzie zrobić fotkę to bez szans…
Jak jutro zdecyduje się na dzień przerwy to coś wrzucę, pamiętam ,pamiętam o słowniku Łysy…
Australię planuje pustynnym środkiem – chętnie w tej nicości skorzystam z miejsca noclegowego.
---
Kolejne towarzystwo dla Łoszadi

Trzecia kąpiel jeziorna w jeziorze powulkanicznym - 1 - Azerbejdżan, 2 - Kirgistan  - chciałem zostać dzień i poobijać się ale trzeba łoić

Budda z Ban Lung

Sporo buddyjskich klasztorów - zawsze mnichów można poprosić o pozwolenie rozbicia namiotu

Objazd miejscowych wodospadów




Fajne drogi gruntowe - super kurzawica

Jest gdzie zęby podleczyć

W każdym miasteczku takie klimaty

Ciężko o fotkę, ech...

Budowa drogi na Stung Treng

Skończyły się schładzające deszcze - dla roweru dobrze dla mnie niekoniecznie

Dżungla dużo ładniejsza jednak w Wietnamie



Takie drogi w Kambodży


O dziwo słońce w Kambodży nie jest okrągłe

Okolice Thalabarivat

Kolejne klasztory


Mekong

Stung Treng - chciałem odcinek Stung Treng - Kratie - przepłynąć na łódce - niestety cena zaporowa 200$ - szukałem osoby która chciałaby współdzielić koszty(100$ bym wyłożył ale nie więcej) - niestety wszyscy wybierają bus-a główna drogą za 5$

Ja wybrałem drogę przy Mekongu - coby jednak te wioseczki obejrzeć


Sklepy po drodze


Mostków jak mrówków


Droga niestety po 50km kończy się i dalej dżungla - trzeba zrobić objazd i wjechać na główną - na ruskich i goglach nic nie było, liczyłem na małą ścieżkę przez dżunglę - była jakaś na niemieckiej ale to nie jest rzetelne źródło informacji - na satelitarnych nie da rady zobaczyć czy jest ścieżka - trzeba empirycznie


Miejscowi zapraszają

Dosyć w zabawny sposób są oznaczone tutaj miejsca kempingowe



6 komentarzy:

  1. Przepiękne zdjęcia.Niesamowite krajobrazy.
    Powodzenia w podróży!

    OdpowiedzUsuń
  2. Fragi - sprawdzales moze jak Ci waga poszla w dol w czasie podrozy na rowerku? 200km dziennie to taki workout olimpijski powiedzialbym. Pozdro!

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale zdjęcia szok!!! Zdjęcia wspaniałe bo takie "z teraz" i można zobaczyć jak ludzie żyją w odległych krajach w 2012 roku. Trzeba rozreklamować ten blog.

    OdpowiedzUsuń
  4. Dżungla może fajniejsza w Wietnamie, ale w końcu pokazało się niebieskie niebo na zdjęciach :-)
    Z widoczków jak dla mnie najfajniejsze jest wielkie drzewo z pomarańczową drogą i zachód słońca.
    Zakładam, że na biwakach ostrożnie wbijasz szpilki :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Mnie Kambodża wydaje się być zdecydowanie przyjemniejsza niż Wietnam.

    No i kolejne zdjęcia pokazujące, że Azjaci to mistrzowie pakowania. Ciekawe jak wyglądają ich lotniskowce...

    A waga to bym strzelał, że max 5kg w dół. I to w pierwszych miesiącach jako ubytek tkanki mięśniowej. Bo tłuszczu to zostało raczej tyle samo co przed wyjazdem. No bo ile można zejść z 0.01% masy?

    OdpowiedzUsuń
  6. Witaj Fragi, zdjęcia z tego miejsca mnie zdecydowanie nie przekonują. Wynika to z faktu, że echo "Brata Nr 1" sprawia moją zwiększoną podejrzliwość do tego kraju... Cóż, może przesadzam... Ze zdjęć wynika, że drogi w Kambodży powstają w tempie raczej umiarkowanym (zdjęcie nr 13). Pozdrawiam, Łysy

    OdpowiedzUsuń