niedziela, 29 lipca 2012

Indonesia - Papua New Guinea

Witamy w PNG.
Zanim jednak przekroczyłem granicę w Makassar udało się kupić klocki hamulcowe – są tam 3 wypas sklepy rowerowe w których oczywiście takich rzeczy nie mają ale dziwnym trafem znalazłem takie cudo na stoisku w Carrefourz-e,  dalej tylko 4 dni statkiem i Papua, zgodnie z planem zapłaciłem karę za 1 dzień przekroczenia wizy  i po zdobyciu pieczątki wyjazdowej z kraju ruszyłem na granicę (pieczątkę graniczną po stronie indonezyjskiej zdobywa się nie na granicy ale w Jayapura czyli 75 km od granicy  – tym razem poszczęściło mi się i wyczytałem to w Lonely Planet bo było trochę czasu -> w normalnym trybie byłaby  nawrotka czyli 150km bonusu)
 Jak zwykle kraj zaskoczył na plus gościnność WOW(gdzie się nie pojawię  zawsze nocleg mam zagwarantowany) – mimo ze cenowo jest 4 razy drożej niż w Indonezji można ‘chiba’ ten kraj zdroworozsądkowo przemierzyć  => gotowanie posiłków i filtrowanie wody.   Dalsza koncepcja przebicia przez Papuę obejmuje trochę jazdy rowerem, trochę łajbą a na deser trekking z rowerem czyli 100 km przenoszenia przez góry  – jest to jedyna opcja aby dobić się na drugą stronę wyspy(oczywiście można tez samolotem ale tą opcję z góry odrzuciłem)  - sprawę rozwiązałby zakup osła i wspólny marsz (ja rower – osioł graty) ale skąd wziąć tu osła… , jednym słowem pozostaje walka liczę ze jakby udało się 10km dziennie robić to w 10 dni trek zakończę.  Papua jednak to nie miejsce na rower – jest full fajnych wioseczek w dżungli ale aby się tam dostać trzeba podpłynąć łajbami czy trochę ruszyć z buta a rower przy tym jest niekoniecznie pomocny => jednym słowem trzeba będzie tu jeszcze kiedyś podłoić…
Myślę ze do ten kraj będzie najcięższym do tej pory rewirem przez jaki przebijałem się…
Reasumując 3 dni i miasto Lea, dalej 2 dni i Popondetta, dalej 10 dni treku i port Moresby.
Tak czy inaczej samo gęste dopiero się zacznie 
>Łysy z netem tu jest krucho => następna wrzuta w Moresby za 2 tygodnie jak dobrze pójdzie…

--
Łajba do Makassar - przeładowana konkretnie

Trasę pokonujemy wspólnie z Michaelle z południowej Afryki

Wciągnięcie gratów na gorę nie łatwa sprawa

Trzeba się wspinać - wejście zamknięte

i tak od zachodu

do zachodu

Makassar

Jayapura

Do granicy PNG rzut beretem - nocleg na granicy z żołnierzami

Te bardziej profesjonalne zabudowania

Zapowiada się radośnie

Jak zwykle ściany zielonego

Radośni mieszkańcy PNG

Vanimo - bazar

Droga na Aitape

Początek znośny

Nocleg jak zwykle miejscowi zapraszają

gościnność - klasa !!!


--
Później ostre piony na Aitape - abstrakcja

Nocleg z Adele



Bobsleje




Dziewczęta zawsze z tyłu



kolejne bazary



Aitape

Nocleg u Franciszkanów - włącznie w wyżywieniem i wszystko za free

Dalej droga na Wewak

Super drzewa

Mimo że tu pora sucha - deszczy nadal full

Chwilowy przestój u miejscowych
--
dalej wzdłuż oceanu



Droga płynie

a mostów brak - oczywiście trzeba pokonać

Kolejny nocleg i opowieści


Takich rzek pokonałem jak mrówków


błota też się znalazły

poprosiłem o możliwość zrobienia zdjęcia - Pan wykonał wzorowy marsz w miejscu następnie zasalutował

Nocleg w Wewak u pastora z kościoła Nazarene

Droga na Angoram




Wbrew pozorom jest naprawdę ciężko


Nocleg w wiosce Kasmin

--

Angoram bazar

Tym razem z pastorem z Angoram szukamy transportu wodnego do Bogi - trzeba zapytać po drugiej stronie rzeki



Transport znaleziony



Wioseczki przy rzece Sepik




Całą noc płynę na łódce z orzeszkami

Wschód

Dopływam do celu

Do nurkowania super rewiry

Czynny wulkan z wyspy Manam

Dalej droga na Medang

Miejscowi często zatrzymują i częstują owocami

Full miejsc gdzie można nabrać wody


Kolejny nocleg - wioska podziwia moją maszynkę MSR-a do gotowania

Czas ruszać dalej

Powoli dobijam się do Medang