wtorek, 29 listopada 2011

China - Chongqing - 2

Odebranie wizy w Chongqing nie takie proste => płatność wyłącznie chińską kartą w systemie unionpay ( żaden przelew, gotówka czy inny sposób nie wchodzi w grę) – na szczęście jakaś księżniczka chińska za mnie zapłaciła…
Odbiłem na południe w okolice Wulong następnie na północ - obecnie dobiłem się do Jangcy.
O dziwo zero płaskości  - zazwyczaj wjeżdża się na górkę 1500 i później zjazd na 500-700 w dolinę i tak przeskakuje się przez kolejne chopki.
Ostatnie dni po 70km dziennie – średnia kolo 9,5 => jednym słowem walka.
Normalnie stosuję zasadę 6 dni łojenia i dzień przestoju => teraz łojenie non stop bo czas kolejnej wizy biegnie nieubłaganie szybko…
Trzeba zwiększyć tempo...
Przejrzystość powietrza słaba a co się z tym wiąże widoczki i zdjęcia – jak mawiał poeta nie zawsze jest kawior…

Wciąż zastanawiam się czy nie zmienić kierunku na Japonię – 2 powody
 - cyrylica o której pisał Seba
-  ćwierkające myszy o których Seba nawet nie wspomniałeś… – swoją drogą niezły prezent gwiazdkowy dla Twojego lamparta.

Mapa zostanie zaktualizowana wieczorem.

--

Święto białej chustki ?


Wszyscy w coś tu grają

Sporo kapliczek po drodze

Kierunek Wulong

Tak niewiele a cieszy …

Mglisto


Poranek tym razem pozytywnie zaskoczył – można jednak było coś zobaczyć

Tutaj pierwsza przełęcz na 1200 – można zaliczyć ją do prawdziwych przełęczy bo podjazd z około 200 m.

Na ruskiej 200-ce pustka – zmiany, zmiany, zmiany, dużo lepsze 500-tki



Dalej doliną rzeki Wu Jiang

Myślę że „większa połowa” kuchni chińskiej to nie ryż a kluchy…

Chyba najwięcej konstrukcji tego typu w Chinach – dla dróg nie ma tutaj żadnych barier

Znak przed wjazdem do Wulong- podczas posiłku w Wulong szybki wrzut w PDF-a i druk – niezła mapa będzie(mam jeszcze atlas chiński ale nie jest aż tak dokładny)  -Chińczykom najlepiej pokazać znak chiński na papierze i w ten sposób pytać o drogę – ostatnio nawet jakiś młodzian zdziwiony zapytał czy znam znaczki chińskie – ja tylko porównuje szlaczki kolego…

Przyjemne turystyczne miejsce …







Wszędzie coś cieknie





Odbiłem gdzieś drogą na północny- wschód

Większe miejscowości po drodze

Dalej już wioseczki…



Tym razem koncepcja w górę nie była słuszna - > przestrzeliłem się o 30km w stosunku do planowanego miejsca w którym chciałem wylądować

Koszyk służy tutaj do wszystkiego…


Tutaj zawsze takie bajer gruntówki w końcu gdzieś doprowadzą no i widoczki jak znalazł

W końcu gdzieś się dobiłem

Do kolejnej nieznanej bajer wioseczki

Jak zwykle na tego typu drogach trochę wytłukło




Pewno ostatnia przełęcz(około 1800 n.p.m.) przed dobiciem się do Jangcy – widokowo jest nieźle

Nad Jangcy - w Chinach w większych miastach to codzienność

Dwa powody dla których od czasu trzeba wylądować w dużych miastach to : aktualizacja bloga i ulubione ciasteczko -> dostępne wyłącznie w dużych miastach

niedziela, 20 listopada 2011

China - Chongqing - 1

W Chongqing przedłużam wizę => 3 dni robocze , niestety trafiłem na weekend => czyli 5 dni pewno zajmie => konieczne udokumentowanie posiadania 3000$ na pobyt 30 dni w Chinach => czyli potrzebny wyciąg z konta w USD czy EURO w języku chińskim lub angielskim => spreparowałem jakąś sztuke w word-zie i chyba przeszło(nie wdawałem się w dyskusje że takiego wyciągu nie jestem w stanie uzyskać - to mogłoby tylko skomplikować proces).

Trochę już mi się nudzi w tych Chinach -> trzeba byłoby zmienić kraj ale to jeszcze potrwa.
Tutaj leje na przemian, temperatury koło 20, tnę w jakieś bardziej odludne miejsca o ile takie tu istnieją, pewno kierunek zapora 3 przełomów a później Hongkong.
Ciężko się tu rozbić wszędzie jakieś poletka czy zabudowa, ale hotelowo pełno jakiegoś badziewia za 20-40 CNY – czyli 10 -20 zeta -> bez szału -> najważniejsze że jest taniość i wybór  - nie to co Xinjiang

W Chinach na rower zdecydowanie prowincje tybetańskie i oczywiście Tybet który obecnie nierealny – reszta to trochę słabość – teraz jak patrzę to warto jednak nawiedzić pustynie – pozostałe rzeczy bez szału…

--
Na szybko uwagi o rowerze :
(pewno kiedyś całość wrzucę na stronę o sprzęcie)

- trzeba jechać na sztywnym widelcu
- ramę trzeba robić pod wkład suportu 73 mm i ładować Hollowtech II bez dodatkowych podkładek (w przeciwieństwie do mufy szerokości 68mm) => przy zmianie wkładu zawsze truchleje -zajechanie gwintu w mufie i rama do wyrzucenia… => kto mi tu przespawa mufę abstrakcja…
(wożenie zapasowych łożysk dużo lżejsze niż suportu)
 - do hamulców stosuje linki przerzutowe – dużo lepiej to chodzi po jeździe w błotach
(są oczywiście uszczelniane pancerze ale jakoś w to nie wierzę…) => czyli wszędzie pancerze 5mm i linki przerzutowe (zakończenie trochę inne ale zakładam na końcówkę nakrętkę 6mm i super to chodzi)
- hamulce zdecydowanie tarczowe – chodzą git i obręcz cała
- piasty na razie nie jest źle (jednak łożyska maszynowe to chyba lepsze rozwiązanie) -> wymieniłem w tyle łożyska bo miały lekki luz – trochę bieżnie wytarte w miejscach gdzie zapadki stykają się z nimi => mam nadzieje ze koła wytrzymają do końca…
- trzeba jechać na systemie 9-rzędowym => oczywiście nadal wierzę że 8-ka wytrzymalsza(do wyjazdów poniżej 3-mcy czy użytku domowego najlepsza)  ale w Chinach czy innych krajach jeżeli już znajdzie się sklep mają sprzęt w miarę nowoczesny i ciężko kupić kasetę czy łańcuch 8-ke => 9-ka czy 10-ka nie sprawia większego problemu
- koszyk na przód => obecnie nie wyobrażam sobie jazdy bez niego
- trochę części wywaliłem – przykładowo zapasowy hamulec , tarcza, ściągacz do łożysk , itd. – bez hamulca można jechać, a ściągacz można oczywiście zastąpić wszechstronną siekierą

- mieszane uczucia odnośnie sakw => poszło mocowanie haka w sakwie -> oczywiście mam śrubki(Castorama) do naprawy tego typu awarii  - nie jest to większym problemem ale trochę to niepoważne ze strony Crosoo => jeżeli jestem faktycznie przeciążony dodatkowo ściskam obydwie sakwy ekspanderem naokoło – usztywnia to w dużym stopniu konstrukcję.
Dodatkowe boczne worki w sakwach Crosso => nieporozumienie…

W ramę cr-mo nie ma co kasy inwestować – trzeba mieć kopię roweru rozłożoną na części w domu tak aby w wypadku poważnej awarii czy kradzieży odpalić DHL-a i kontynuować wyjazd w rozsądnym czasie bez przestoju…

--
Droga na Chongqing

W tej gmatwaninie dróg odnalazłem nawet jakieś wioseczki


Tym razem jechałem wyłącznie na kompas – żadne mapy czy GPS tutaj nie pomogą – oczywiście jeżeli mam wybór drogi góra – dół => zawsze wybieram góra.

Całkiem przyjemne klimaty

Chińska machina do budowy dróg - niedługo cale środkowe Chiny pewno zaasfaltują albo zabetonują



Dalsza cześć drogi na Chongqing

Wtopienie drogi na tym terenie  nie sprawia problemu najwyżej trzeba będzie przerzucić się przez jakiś grzbiet – a przewyższenia raptem nie większe niż 500m

To są moje ulubione zabytki

Padł wkład suportu – w Biszkeku wymieniłem na ISIS(poprzedni na kwadrat miał lekkie luzy i skrzypiał) -> chciałem przetestować ten typ empirycznie – potwierdziły się informacje że to najgorszy syf -> dobrze ze nie padł w Tybecie uff…
Teraz testuje Hollowtech II(integralną osią suportu) - myślę że to jednak najlepsze rozwiązanie a w zapasie ew. można wozić zapasowe łożyska w przeciwnym wypadku pozostaje tylko kwadrat.

Jangcy nocą


Chongqing – trzecie co do wielkości miasto Chin – jednostka administracyjna tej małej prowincji liczy prawie tyle osób co cała Polska…


Ciężko tutaj rowerowo – w przeciwieństwie do Chengdu nie ma wydzielonych pasów dla rowerów i motorów których tu w zasadzie nie ma.




Ciqikou

Niektóre sklepy naprawdę klimatyczne


25 lat treningów i można zostać mistrzem kaligrafii – jest nawet certyfikat w języku angielskim

Niby turystycznie ale nie do końca

Kolejne świątynie w Ciqikou - Bao Lun





Tym razem w Chongqing - Luohan Si

Reakcją rynku chińskiego na expose p. Tuska był wzrost cen żab o 1 CNY (za 0,5 kg) kolejnego dnia cena powróciła do poziomu z dnia sprzed expose – będę na bieżąco monitorował te sprawy

i tutaj jak zwykle proszę o pomoc Łysego => Łysy dlaczego żaby ? => przykładowo żółwie pozostały bez zmian =>  nie oczekuję odpowiedzi ad hoc zdaję sobie sprawę że może być to problem NPH …