(tworzona punktowo - google interpoluje słabo mapy jako trasa i wychodzi lipa)
W Sliven-iu zakończył sie bułgarski etap górski.
Ze Sliven-ia cięcie tylko asfaltami...
Granica przekraczana Slivengrad - Edirne => zero kolejek , trzeba tylko zapłacić 20 USD za wize i ogień.
Niestety cięcie przez ostatnie dni po około 170 km zmęczyło mi lewe kolano :) - chciałem jak najszybciej przeciąć asfalty.(zero równej drogi albo góra albo dół)
W poniedzaiłek rano opuszczam Istambuł i tne w jakąś dzicz - strasznie tu tłoczno, ...
Ankare odpuszczam - za słaba psychika na takie metropolie :)
Drogę Edirne - Istambuł tne D100, ostatnie 50 km - autostrada, skończyło sie pobocze na D100 - jazda stała sie niemożliwa, wjazdu rowerem do Istambułu autostradą nie polecam...
Turcja drożyzna !!!
Byle jak najszybciej do Gruzji (ale to jeszcze hektary) i tam wskoczyć w trase górską - podobno straszna rzeźba - ale bajer nie z tej ziemi.
Jak zwykle pare fotek.
cd.. |
Ostatnie 2 zdjęcia - TFB :-)
OdpowiedzUsuńKtórędy masz zamiar ciąć przez Turcję?
Teraz troche brzegiem morza czarnego pozniej góry
OdpowiedzUsuńKöroğlu , Pontic - dla roweru z sakwami kawal roboty - od Gruzji nastawiam sie na ostre góry i tam już bardziej objazdowo .
Moje foty przy Twoich to jeszcze nie ten level.
Pomorze II - wszystkie foty odlot ech...
Przemo
uważaj na to kolano swoje!
OdpowiedzUsuńgdzie księżniczki???
OdpowiedzUsuńHej Fragi,
OdpowiedzUsuńjedziesz do ciekawego kraju. W wiadomosciach podawali, ze w Gruzji ponoc 75 letnia starsza Pani przecięła szpadlem światłowód i odcięła w ten sposób całą Gruzję i Armenię od Internetu. Niestety światłowodu nie mogła sprzedać więc nic z tego nie miała. Sądzę, że to jest powód braku sygnału od Ciebie. Chyba, że spotkałeś jakieś Piękności do Działu II Twojego bloga:-)Pozdrawiam, Lysy