niedziela, 27 marca 2011

Bulgaria

W Bukareszcie wytopiłem troche czasu - trzeba było przygotować mapy na Turcję.
Droga na Ruse monotonia ale bezpiecznie - 10 km za Bukaresztem zaczyna sie szerokie pobocze także dało się jechać.
Granice w Ruse przekracza się w trybie natychmiastowym - żdnych kolejek czy niepotrzebnego wytapiania czasu.

Trasa w Bułgarii - Ruse - Ivanovo - Cerven - Popovo - Baba Tonka - Antonovo - Pcelno - Stevrek - Majsko - Daulite - Sliven - wkrotce mapa z prawdziwego zdarzenia - dzisiaj nie dam rady ide spać.

Wjeżdżając do Bułgari dla typowego rowerzysty sielanka - zero psów w stosunku  do Romanii, sporo asfaltów nawet na drogach oznaczonych jako ścieżka, bajer góy !!! , manastiry, wiosna pełną parą -  powoli zaczynają się upały..., taniej niż Romania :)

Sporo ładnych dziewczyn o ciemnej karnacji - próbowałem uzyskać 2 zdjęcia - tym razem urok osobisty zawiódł ech...  - bede walczył dalej o zdjęcia oczywiście z rozsadkiem tak aby nie dostac w p.......

Poniżej jak zwykle pare fotek zaległch z Romanii oraz Bułgaria.
Następne info z Edirne.


Knajpa na strada dumitru zosima - rewelacja



Nie jest to Crazy Horse Memorial


Parlament

Teatr narodowy

Wzgórze patriarcha​lne

Coś dla Łysego

Dunaj przecięty

Basarborsk​i manastir


Widok na Cerven

Prawie jak w domu


Upały

Droga Baba Tonca - Ivanca

Dzieciaki z Majska

Widoczki z drogi na Daulite


Już tylko zjazd

Późno

5 komentarzy:

  1. Super!! Widoczki zaczynają się robić "z innej krainy". Najbardziej podobało mi się zdjęcie "dzieciaki z Majska". Bajer total full, 10 na 10.

    Zaktualizowałem mapkę: http://goo.gl/KhsFu

    I nie załój się w pierwszym miesiącu, szkoda byłoby następnych zdjęć :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej Fragi,

    dziękuje za zdjęcia Daci. Pozwolą one uzmysłowić mojej Żonie wątpliwą urodę tych aut.

    Szacuję, że przejechałeś tyle samo kilometrów na rowerze co ja przez całe swoje życie.

    Wrócilem do Twojego pliku w rar (wstęp do wyprawy) i powiem szczerze, że masz bardzo napięty harmonogram! Jeżeli się nie mylę to 2.000 km na miesiąc (18 miesięcy), czyli 67 km dziennie, przez półtora roku, bez przerw. W tym przypadku wczorajsze przestawienie godziny nie było Tobie na rękę:-)Ciekawe, gdzie będziesz w Smingusa Dyngusa!

    Pozdrawiam serdecznie,
    Łysy

    OdpowiedzUsuń
  3. Przemo, jak będziesz miał okazję degustować jakieś ciekawsze alko to opisz swe wrażenia z degustacji.

    Czy ichni bimbrownicy są lepsi od naszych? Jak Dymitry się spełnił w tej roli?

    Pozdr,
    cieron

    OdpowiedzUsuń
  4. Heja,

    pozdro z Istambułu,
    droga Edirne - Istambuł - cieżki kawałek chleba szczególnie wjazd autostradą do Istambułu - abstrakcja...
    Spedze tu ze 3 dni(postaram sie nie załoić ale termin ważności chinskiej wizy płynie nieubłaganie) - i tne dalej w jakieś odludne miejsca bo tu dla mnie za tłoczno i drogo...
    Czas na gorskie noclegi...

    Odnośnie alko testuje od czasu do czasu w upały znany isotonic - browar
    Napoj Dymitr-ego współczynnik poniewierania dosyć spory, natomiast o dziwo brak skutków ubocznych - także są nieźli w te klocki...
    Wczoraj zaliczyłem turecką dyskotekę - fajna muza - laseczki slabo...

    Jak coś ciekawego spożyję dam znać

    Smingusa Dyngus - jak Allah da to pewno Gruzja
    ---

    OdpowiedzUsuń
  5. Hej Przemo
    Musisz chyba same łańcuchy w sakwach wozic, co ile to tysięcy zmieniasz
    W sobotę żegnamy młodszego brata S. będzie grubo może spotkacie sie w Afganie...
    Podrawiamy Jacek, Iza, dzieciaki, ten z Indii, też do zobaczenia w Australii może wcześniej...

    OdpowiedzUsuń