Przełoiłem kolejne przełęcze i dobiłem się do oceanu.
Droga Solok - Tapan - standardowo jak w górach - czyli góra - dół - chciałem z bliska obejrzeć najwyższy szczyt Sumatry - czyli wulkan Kerinci - niestety bez szans - mglisto i deszczowo.
Po drodze parę przełęczy ponad 1500 npm, w tym 2 prawdziwe czyli podjazd ponad km. w pionie.
Do Dżakarty pewno jeszcze 8 dni w tym przebicie się promem na Jave.
Tutaj wszyscy bez wyjątku krzyczą : hello mister, dodatkowo jak człowiek się zatrzyma to wyciągają telefony i trzeba pozować - co kraj to obyczaj...
Pogodowo - przez ostatnie dni kilkugodzinne opady deszczu.
Jest szansa na fajną koncepcję za 5 dni - droga Pekonbalak - Banding - na 80% droga istnieje - czyli trzeba spróbować.
Licznik : 30 710 km.
Mapa
--
Droga Solok - Tapan - standardowo jak w górach - czyli góra - dół - chciałem z bliska obejrzeć najwyższy szczyt Sumatry - czyli wulkan Kerinci - niestety bez szans - mglisto i deszczowo.
Po drodze parę przełęczy ponad 1500 npm, w tym 2 prawdziwe czyli podjazd ponad km. w pionie.
Do Dżakarty pewno jeszcze 8 dni w tym przebicie się promem na Jave.
Tutaj wszyscy bez wyjątku krzyczą : hello mister, dodatkowo jak człowiek się zatrzyma to wyciągają telefony i trzeba pozować - co kraj to obyczaj...
Pogodowo - przez ostatnie dni kilkugodzinne opady deszczu.
Jest szansa na fajną koncepcję za 5 dni - droga Pekonbalak - Banding - na 80% droga istnieje - czyli trzeba spróbować.
Licznik : 30 710 km.
Mapa
--
Kompletne umundurowanie szkolne - klasa ! |
W oddali jezioro Singkarak |
Jezioro z bliska |
Dalej droga biegnie brzegiem jeziora wzdłuż torów |
Podjazd pod kolejną przełęcz - momentami całkiem niezłe piony |
Przydrożne bazary utrudniające przejazd |
Dzieciaki zawsze zainteresowane |
Kolejne jeziora górskie - tym razem Dibawah |
Ten w środku to ja |
W oddali Alahanpanjang |
Poczucie humoru w Indonezji spore |
Trochę ciekawszego budownictwa |
Pasirtalang - zapewne jakieś święto religijne... |
Droga Solok - Sungaipenuh - piłowanie góra dół - czyli sama radość |
Łąki herbaty |
Śniadanie - sate - mało... |
dalej : mie goreng |
Towarzyszka od stołu |
Zaproszenie na kolację przez ekipę kręcącą film o herbacie |
Góry herbaciane |
Bazar w Kayuaro |
Typowy obiad - płaci się za to co się zje - cena między 7-10 zł. + na deser 1,2 shake-i mango i tak można łoić. |
Typowa rodzina indonezyjska - zaproszenie na herbatę |
Widok na Sungajpenuh |
Przełęcz - p-stwo spotkania tygrysa sumatrzańskiego niestety mniejsze niż wygrana w totolotka |
30 km. zjazdu dżunglą do Tapan |
Jakiś dziwny ten kraj pełen młodocianych lesbijek, nieprzyzwoitych chmur, wąsatych chłopów, drących bez powodu łacha murzynów, nieistniejących tygrysów i pracujących pod przykrywką ekipy filmowej handlarzy koką. K.a jak ja Ci zazdroszczę!
OdpowiedzUsuńWitaj Fragi, zastanawiam się, czy nadal utrzymujesz swoją dawną zasadę, że zawsze ciśniesz pod górę a nigdy odwrotnie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie,Łysy