czwartek, 15 marca 2012

Thailand - 4

Dociąłem wczoraj do Mae Hong Son. Dzisiaj dzień objazdu turystycznego w około Mae Hong Son i dalej jadę na Chiang Mai – mimo że full miasto trzeba nawiedzić ..
Upały w ciągu dnia niszczą na szczęście około 16 przychodzi godzinny deszcz tak przynajmniej przez ostatnie parę dni – wczoraj coś zanikł ale liczę że to tylko tymczasowo.
Ostatnio uaktualniłem stronę ze sprzętem bo trochę w trakcie wyjazdu się  zdezaktualizowała – w każdym razie po roku w trasie wreszcie odkryłem jaki powinien być wymarzony rower - dla mnie oczywiście :)
Tajlandia rowerowo nadal na kolana nie powala(chodzi mi o fajne trasy rowerowe czy bajer koncepcje) może dlatego że jestem tu w porze suchej no ale za to w górach drogi poprowadzone pionami czyli jest gdzie powalczyć poza tym paśnik najlepszy na świecie !!! (no może w Turcji mieli lepsze ciasteczka i wszędzie full czarnych oliwek – ale to detale) – w każdym miasteczku bazar jedzeniowy i do wyboru do koloru !
Spotkałem 2 Niemców ale obydwaj jakoś cięli główną z/na Chiang Mai zamiast robić objazd – dziwna sprawa…
--
To fakt Aga rok w trasie minął – trzeba łoić dalej !!!
Celebration to z Izą było – хватить – no może Лошадь wyczyszczę z tej okazji !
--
Kolejna filia WAT-u -> tym razem w Li

Przekompałbym się ale późno

Wat Phra Chao

cd...

suchość


Postój na browara - przy tych pionach i upałach inaczej nie razbieriosz

Kościół Św. Rodziny

Dobiłem się do Mae Chaem



Góry zniszczone przez Tajów - wykarczowane a co pozostało to wypalają





Tego dnia zrobiłem 75km - droga z Mae Chaem na Ban Pang Ung - walka - piony góra dół - zero płaskiego - 200m pionem w górę i 100 w dół i tak na okrągło - średnia dnia 9,5 km/h - jakaś abstrakcja - gdyby nie deszcze schładzające byłoby ciężko

Trzeba jeszcze podłoić


Mimo pory suchej jeszcze coś płynie

Dobijam się do Mae Hong Son

Granica Birmy - chciałem przejść z buta i podłoić trochę tam ale zostałem cofnięty

Jedni wypoczywają

inni niekoniecznie

Wioski Karenów - czyli full turistico









Można wyhodować - można...

Wat PhraThat Doi Kong Mu



3 komentarze:

  1. Babcia w obręczach na szyi i na łydkach - czad TFB (podpis "inni niekoniecznie").
    pozdro :-)
    Sz.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeśli chodzi o widelce, to ze sztywnymi jest trochę problem. "Zwykłe", z giętych rur mają raczej słabą sztywność, zwłaszcza na skręty, więc przydałby się taki z koroną jak amor. Chyba, że z założenia będzie delikatnie...

    W handlu są takie z koroną, ale tylko karbonowe (naturalnie fail).

    Szukałem kiedyś sztywnego widelca dla siebie, ale za bardzo nie ma niczego do kupienia, zwłaszcza do ramy pod amora. Mielec (są teraz 2 Mielce, goście się rozeszli) nie chce robić, Biobike jak mi zrobił, to porażka na całej linii (zaczynając od tego, że na dzień dobry nie wchodziła mi tarcza, LOL). No i w sumie porządny widelec z koroną i tak będzie ważył więcej niż zwykły widelec. Także nie jest łatwo... ;-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Witaj Fragi,a czy możesz napisać kilka słów o muzyce jaką spotykasz w czasie podróży. Może jakaś próbka? Pozdrawiam serdecznie,Łysy

    OdpowiedzUsuń