poniedziałek, 23 stycznia 2012

Vietnam - 4

Dociąłem do Khe Sanh.
Odcinek drogi z Phong Nha na Khe Sanh bajkowy pod każdym względem czyli :
górsko – piłowanie góra dół – kilka niezłych przełęczy w tym jedna prawdziwa (podjazd ponad 1km w pionie), zdarzało się niebieskie niebo ,fantastyczne deszcze schładzające, super roślinność,  piękne wioseczki i wykrzykujący ‘Hello’ ich mieszkańcy , zero ruchu na drodze(super trasa jeden wąski pas betonowy) -  czasami tnie się cały dzień i tylko jeden motocykl, niesamowite miejsca biwakowe a do tego naokoło od czasu do czasu skaczące małpki – jednym słowem po Chinach psychika została wzmocniona.
Pewno jeszcze z 5 dni w Wietnamie i dalej Kambodża – no może 7 jak na razie same opóźnienia ale nie jest źle.
Chciałem dociąć do Sajgonu – ale to burzy mi to koncepcje przejazdu przez Kambodżę bajer drogami dlatego Sajgon oczywiście pas, w Kambodży chciałbym obowiązkowo zaliczyć parę km. spływu Mekongiem.
Jednym słowem Wietnam na rower super kraj.
--
Kiernuek Phong Nha

Zaczynają się górskie klimaty

Prawie jak klimaty pustynne w Iranie - jednak to super równo zaorane pola uprawne

Widoki z rzeki - droga do jaskini Phong Nha

Aby odwiedzić jaskinię Phong Nha trzeba załadować się na łódkę - próbowałem z buta tam wejść ale mnie nie wpuścili - ponad godzina marszu w piach...

To już samo gęste czyli Phong Nha

Nawet nie jest tak turystycznie...





Powrót

w drugą stronę...

Poławiacze wodorostów

Sternik

Dalej parkiem narodowym w kierunku jaskini raju - Thien Duong

Zieloność bije po oczach



Jaskinia raj - byłem jedynym wczasowiczem w tej bajkowej jaskinie - o wiele ciekawsza niż Phong Nha








Schody do Nieba

Niebo

Kierunek Tang Ky


Super podjazdy


dalej trochę w chmurze

i nocleg

Znalazłem kawałek odkrzalonego miejsca - w dole po drzewach skakały małpy - super odgłosy w nocy - świetnie się śpi

Dosyć sporo takich okazów

Nieznane wioseczki po zjeździe z przełęczy


Wszyscy coś przypalają



Cały dzień w ciepłym deszczu

Na obiad zapakowałem się do jakiegoś schronu - chłopaki alko a ja wyciągnąłem maszynę do gotowania i 6 jajek + cebula + 4 zupki wietnamskie(lepsze niż chińskie !) i trzeba ciąć dalej

Postawa zasadnicza...

Te najprawdziwsze wioseczki

2 strzały i trzeba łoić dalej...

Jak mnie zobaczą zazwyczaj dzieciaki uciekają - czasami nawet w pospiechu gubią sandały po drodze...

Widok z przełęczy 'noname' o wysokości 1150

Jeszcze 5 km. i Khe Sanh


2 komentarze:

  1. Witam,naprawde niesamowite zdjęcia. Nawet delikatnie zazdroszczę widoczków. Fragi musisz uzupełnic słownik: wytopić czas. Pozdrawiam,Łysy

    OdpowiedzUsuń
  2. Podziwiam i sam bardzo liczę że mi również uda się jakaś taka dłuższa wyprawa jak Twoja ;)

    OdpowiedzUsuń