Pozwolenie na Pamir można załatwić w 0,5 dnia.
Obecnie jestem w Khorog.
Generalnie w Pamirze bajkowo.
Tadżycy super ludzie - gościnni, pomocni i zawsze uśmiechnięci mimo że nie mają tutaj lekko.
Wreszcie można bezproblemowo porozmawiać.
Pamir Highway jak na razie luz – spore przewyższenia ale podjazdy nie za strome i full wody po drodze - irańskie góry dużo bardziej wymagające…
Może znajdę jakąś ścieżynę dla osłów i przetne przez góy bo dla mnie trochę tu za bardzo turystycznie – nie zmienia to faktu że widoczki bajka !
Teraz przez najbliższe 10 dni czeka mnie parę przełęczy około 4500 i dalej do Kirgizów w kraj skośnookiej sielanki.
Jutro liczę że z Radkiem powalczymy.
--
Seba bierz niunie z 2-go piętra, odpalaj Vespe czy co tam masz i ruszaj na Karakorum Highway => gwarantuje Ci że będzie Twoja
---
Dushanbe – bajer miasto |
Prawie jak Ukraina - szklanka kwasu 0,1$ |
Bazar |
Miasto żyje (nocą w Afganie po 22 wszyscy uciekali do domów i panowało ogólne zastraszenie) |
W końcu zaczynają się górki |
Łojenie od 5 rano - upały |
Droga na Komsomolabad |
Komsomolabad |
Wojownicze Żółwie Ninja |
Dalej w kierunku Tavildara |
Droga na przełęcz |
Śniadanie powoli nadciąga |
Widoczki z drogi na przełęcz Kbaburabot |
Miejscowi pasterze |
Перевал - bajer dzień 40 km podjazdu i 40 km zjazdu (w pionie około 2km - wyszło na zero) |
Na zjeździe nieźle wytrząsło |
Dalej doliną rzeki Panj na Khorog |
Po drugiej stronie Afgan - ten prawdziwy jednak troche dalej... |
Samotna rowerzystka z Nowej Zelandii - odjechana dziewczyna jeszcze 10 mc trasy przed nią - teraz już nie ma wyjścia trzeba dociąć i skorzystać z zaproszenia - ja planuje u niej być za rok |
Kierunek Baravin-Tar |
Afganistan cd... |
Drogi biegną równolegle zarówno po stronie Tadżyckiej jak i Afgańskiej |
Kierunek Rushan |
Kierunek Khorugh |
Cześć Przemo
OdpowiedzUsuńSuper widoki, ale dla Ciebie chyba za gorąco, za to Iza zazdrości Ci temperatur. Fajna dziewczyna z tej Nowozelandki, może za rok spotkamy się w tamtych rejonach my mamy być na ślubie na Bali
Może pomyśl o codziennym opisywaniu tras, ciekawych przygód, ludzi - jakieś dzienniki byłby z tego dobry materiał do poczytania – książka...
Pozdrawiamy Jacek i Iza z gromadą
Patrzę na te widoki i nadal nie wierzę, że takie istnieją. Jedyna prawda jaką znam to te widoki z 17-ego piętra na Grzybowskiej :(
OdpowiedzUsuńAle Ty, po powrocie do tej szarej rzeczywistości zepnij to w jakiś album, dodaj opisy, każ wydrukować, a przy okazji jakaś kaska z tego Ci spłynie. No i sława... (nie tylko jako gwiazda TVNu)
A jak niunia się dowie jakiego ma sąsiada, to myślę, że zechce posłuchać szczegółów całej wyprawy podczas prywatnych pokazów slajdów. A nie jakiegoś kulawego informatyka na skuterze jej podrzucasz.
No chyba, że w NZ utkniesz. Taka wariatka to jak znalazł dla Ciebie, a ze zdjęcia to powiem, że niczego sobie ;)
A jaka NZ piękna! Być może zobaczę ją we wrześniu jak loty z Japonii nie będą za drogie.
Pozdrawiam,
P.S. Wypraszam sobie jakiekolwiek teraźniejsze czy przyszłe sugestie jakobym babskim skuterem miał jeździć! Vespom mówimy stanowcze paszoł won!