Odwiedziłem księżniczkę z Nelson => liczyłem że dłużej tam zostanę ale jak mawiał Jakub Szklarz => nie zawsze jest kawior…ech…
Skończyły mi się koncepcje cięcia drogami gruntowymi w NZ -> pozostają już asfalty – niektóre z nich widokowo naprawdę niezłe ale jakoś nie mam do nich przekonania. (w tej części NZ jest full dróg gruntowych ale bez połączenia => czyli wycofanie tą samą drogą => słabość )
Tak czy inaczej 8 października ewakuacja do Polszy z Christchurch. Pewno stamtąd ostatnia wrzuta. (może w tym czasie odpalę jakąś gruntówkę i się nią cofnę , bądź jest koncepcja zrobienia treku z rowerem 100km(nie chodzi tu o trudność ale o zakaz wjazdu na szlaki – ma to sens moim zdaniem, ale ja coś z rowerem muszę jeszcze przez parę dni zrobić…) -> obadam jeszcze sprawę jutro )
Moim zdaniem NZ na rower nadaje się połowicznie, ładny kraj ale przede wszystkim full treków i ścieżek z buta, północna część ma lepiej koncepcyjnie rozwiniętą siec gruntówek, ale południowa jednak ładniejsza widokowo. Dla mnie minusami to brak bajer wioseczek i za bardzo rozwinięty kraj.
Mapa
Licznik 38 tys. km (pierwotna koncepcja zakładała 35 tys. km która w trakcie została zwiększona do 40 tys. km -> pewno trochę braknie…)
--
Rogal => fotek przez 1,5 roku dokładnie tyle co Ty w 2 tygodnie (25GB, niecałe 14 tys.) => ogólnie nie przepadam za robieniem zdjęć...
BTW - jak Wam udało się tyle zrobić - abstrakcja :)
--
Skończyły mi się koncepcje cięcia drogami gruntowymi w NZ -> pozostają już asfalty – niektóre z nich widokowo naprawdę niezłe ale jakoś nie mam do nich przekonania. (w tej części NZ jest full dróg gruntowych ale bez połączenia => czyli wycofanie tą samą drogą => słabość )
Tak czy inaczej 8 października ewakuacja do Polszy z Christchurch. Pewno stamtąd ostatnia wrzuta. (może w tym czasie odpalę jakąś gruntówkę i się nią cofnę , bądź jest koncepcja zrobienia treku z rowerem 100km(nie chodzi tu o trudność ale o zakaz wjazdu na szlaki – ma to sens moim zdaniem, ale ja coś z rowerem muszę jeszcze przez parę dni zrobić…) -> obadam jeszcze sprawę jutro )
Moim zdaniem NZ na rower nadaje się połowicznie, ładny kraj ale przede wszystkim full treków i ścieżek z buta, północna część ma lepiej koncepcyjnie rozwiniętą siec gruntówek, ale południowa jednak ładniejsza widokowo. Dla mnie minusami to brak bajer wioseczek i za bardzo rozwinięty kraj.
Mapa
Licznik 38 tys. km (pierwotna koncepcja zakładała 35 tys. km która w trakcie została zwiększona do 40 tys. km -> pewno trochę braknie…)
--
Rogal => fotek przez 1,5 roku dokładnie tyle co Ty w 2 tygodnie (25GB, niecałe 14 tys.) => ogólnie nie przepadam za robieniem zdjęć...
BTW - jak Wam udało się tyle zrobić - abstrakcja :)
--
Kierunek Nelson |
Kierunek Kikiwa |
W oddali Kikiwa |
Czas coś obejrzeć(The Magic of Belle Isle, Misiaczek 2012 - i bateria padła ) - ubranie nie chroni przed zimnem tylko przed robactwem - niby chłodno ale coś atakuje tutaj... |
Jezioro Rotoiti |
Dalej drogą tęczową(rainbow road) na Hanmer Springs |
Full strumieni po drodze |
Widokowo nieźle |
Droga otwarta podobno od grudnia do kwietnia ale kto by się takimi drobnostkami przejmował |
Trzeba parę takich bramek przeskoczyć |
Byłoby jeszcze ładniej gdyby nie te pajęczyny |
Kolejne przeszkody terenowe - dla większego bajeru powinni jeszcze podłączyć prąd |
Cały dzień łojenia i żywego ducha nie spotkałem - super !!! |
Веет с поля ночная прохлада |
Czas zalegać |
Czas wybić się z tej chmury |
i zjechać z przełęczy(coś koło 1400) |
Prawie jak µ Pamir - tam trzeba zjechać |
Jeziorko Tennyson - spotkałem 2 gości - jechali gdzieś samochodem i pogubili się - goście byli tak najarani że nawiązanie kontaktu bez szans |
W oddali Hanmer Springs |