niedziela, 23 października 2011

China - Sichuan - 2

Dobiłem się do Chengdu – deszczowo mimo tego temperatury koło 20 – czyli jednym słowem upały – pandy nie spotkałem – ale fakt faktem zobaczyć je w naturze graniczy z cudem.
Po miesiącu przebywania na ponad 4000 opadłem na 500m L
Do tej pory gdzie to było możliwe ciąłem górami – praktycznie od Iranu trasa górska – wysokie góry się trochę pokończyły – ale nadal będę starał się uskuteczniać trasę górsko…
Rewelacyjny hostel w Chengdu – Nova Traveller’s Lodge – przemiła obsługa, warunki, Wi Fi – oczywiście w standardzie czyli na okrągło słuchanie III-ki, organizują nawet wyjścia do opery – trzeba pewno się ruszyć.
Pokój wieloosobowy - 40 juańczyków(20 zeta/dzień).
Jutro dentysta – oczywiście ząb się podleczył antybiotykowo ale muszę sprawę porządnie wyprostować.
Dalsza trasa w dużym stopniu zależy od jutrzejszej wizyty – czy Japonia czy tnę objazdowo na Hongkong(nie przepadam za dużymi miastami ale tutaj chyba trzeba zrobić wyjątek i nawiedzić ) a później Wietnam – tak czy inaczej trzeba przedłużyć wizę.
Japonia ma tę wadę że po drodze full miejscowości a dla mnie największy bajer to ciąć górskimi wioseczkami albo największymi dziurami – zapewne zastałaby mnie zima w Chinach ale to może być bajer ! – jednym słowem zobaczymy jutro…
Mapa – przypominam że IE nie ogarnia wszystkich punktów – najlepiej pozostałe przeglądarki
Wkraczam w samo gęste Chin pewno więcej zdjęć z zabytków – okaże się…
-
Seba rowerujesz coś czy przeszedłeś na emeryturę , fakt plany na Japonię były na jesień ale nie zawsze jest kawior ?
--


Zabudowa – kamień + drewno

Trzeba trochę odbić z głównej drogi

Wczasy… ?

Niestety ostatnia tybetańska bajkowa wioseczka

Zaczynają się prawdziwe przełęcze -> podjazd powyżej 1km w pionie

Widoczki z przełęczy – wreszcie full zieleni

Droga gruntowa - nie jest źle

Super zjazd do Danby w bajkowym otoczeniu



To zdjęcie równie dobrze mogłoby znaleźć się na stronie z księżniczkami

Dalej doliną rzeki pnę się w górę – opadłem na około 1800 a kolejna przełęcz na 4500

Sporo podobnych wynalazków po drodze

Tusi Cultures Pastoral Scenery

Zazwyczaj tak wygląda mój obiad – po drodze sporo miejscówek aby coś wciągnąć

Dzieciaki jak zwykle obserwują


Czas cofnąć się do jesieni


Podjazd pod ostatnią prawdziwą już przełęcz

Od niebieskich zabudowań jest 500m w pionie -> całość podjazdu ok. 2000m

Przełęcz ok. 4500

Trzeba będzie przebić się przez chmurę

Zjazd 100km parkiem Wolong – niestety nie udało się spotkać Pandy

Dalej do Chengdu chmury i deszcz


1 komentarz:

  1. Roweruję jedynie do pracy i z powrotem. Zima do Polski nadchodzi. Trochę po Tokio rowerkiem pociąłem. Tam można nawet ekspresówką w nocy - kierowcy jeżdżą ostrożnie.
    Jak widzę po zdjęciach, to Japonia się pod względem widoków do Chin nie umywa, ale żarcie może Ci posmakować. Generalnie jest tam bardzo górzyście, ale są to niskie góry, a przejazdy są cywilizowane czyli asfalt, bez szans na dzikość jaką do tej pory zaznałeś. Ale na niedźwiedzie trzeba uważać ;)

    U mnie czas na kolejną dawkę rehabilitacji. Generalnie nic mi nie jest tylko muszę odpowiednie mięśnie wzmocnić, by równowaga była. Jak się uda, to może na Nową Zelandię do Ciebie dolecę - jeśli będzie odpowiednio późno, bo muszę po Japonii budżet podreperować.

    Pozdr.

    OdpowiedzUsuń