Witamy w Sichuan !
Tempo trochę siadło – ale Tybet bajkowy - myślę ze warto było.
Ekipa w trakcie powiększyła się o parę Szwajcarów.
Oprócz 2-ki Francuzów (Nathalie, Vincent z Grenoble) dodatkowo 2-ka Szwajcarów (Sara i Jose z Glovelier) -> PS. Łysy fajna ekipa !!!
Oczywiście odnowiła się sprawa z zębem – jadę na antybiotykach ale potrzebuje zaledwie 4 dni – w Chengdu 2 anglojęzycznych dentystów – remont zęba ciekawe czy z rwaniem J – jeżeli tak na 100% jestem skłonny wstawić sobie złotego zęba (nie wiem jeszcze jakie koszty – jeżeli w granicach rozsądku byłby bajer) byłaby to najwspanialsza pamiątka po trasie z Azji.
W Zogqen dzień przestoju – wioseczka kosmos – podoba mi się na równi z Ushguli w Gruzji.
Kolejny przestój był w Ganzi ale - teraz już czyste pojedyncze cięcie do Chengdu.
Jednym słowem jest pięknie…
Seba przemyślę sprawę ale nie wiem czy nie optymalnej zrobić Laos i pozostałe kraje bardziej objazdowo a opuścić Japonie => pomyślimy – pewno ze 2 tyg. W Chengdu wytopie na leczenie – wszystko wyjdzie w praniu.
Fajnie byłoby cos przełoić razem Piotrek -> może za 8 mc-y Nowa Zelandia ?
---
Tempo trochę siadło – ale Tybet bajkowy - myślę ze warto było.
Ekipa w trakcie powiększyła się o parę Szwajcarów.
Oprócz 2-ki Francuzów (Nathalie, Vincent z Grenoble) dodatkowo 2-ka Szwajcarów (Sara i Jose z Glovelier) -> PS. Łysy fajna ekipa !!!
Oczywiście odnowiła się sprawa z zębem – jadę na antybiotykach ale potrzebuje zaledwie 4 dni – w Chengdu 2 anglojęzycznych dentystów – remont zęba ciekawe czy z rwaniem J – jeżeli tak na 100% jestem skłonny wstawić sobie złotego zęba (nie wiem jeszcze jakie koszty – jeżeli w granicach rozsądku byłby bajer) byłaby to najwspanialsza pamiątka po trasie z Azji.
W Zogqen dzień przestoju – wioseczka kosmos – podoba mi się na równi z Ushguli w Gruzji.
Kolejny przestój był w Ganzi ale - teraz już czyste pojedyncze cięcie do Chengdu.
Jednym słowem jest pięknie…
Seba przemyślę sprawę ale nie wiem czy nie optymalnej zrobić Laos i pozostałe kraje bardziej objazdowo a opuścić Japonie => pomyślimy – pewno ze 2 tyg. W Chengdu wytopie na leczenie – wszystko wyjdzie w praniu.
Fajnie byłoby cos przełoić razem Piotrek -> może za 8 mc-y Nowa Zelandia ?
---
| Centrum Xiwu |
| Z głównej drogi odbijamy na Manigange |
| Przydrożne wioseczki |
| Czas trochę się powspinać |
| Wstrzeliliśmy się w uroczystości... |
| Przebieg uroczystości... |
| Po drodze prawdziwa gościnność tybetańska |
| I tak przez kolejne przełęcze |
| i doliny rzek |
| tniemy przez kolejne wioski tybetańskie |
| Tniemy już w 5-tkę => dołączyła do nas 2-ka Szwajcarów |
| Widoki kolejnych z przełęczy |
Szkoła tybetańska – zajęcia z pisania w języku tybetańskim |
| Do Manigange jeszcze hektary |
| Tym razem postój jednodniowy w Zogqen |
| Trochę miejscowej zabudowy – charakterystyczne zdobnictwo w tym rejonie |
| Wioseczka niesamowita – wszędzie klasztory buddyjskie |
| ...i jak zwykle radośni mieszkańcy |
| Powoli dzień się kończy – czas na wypas kolacje |
| Z jednej strony bajka |
| Z drugiej strony nieco gorzej |
| Wędrujemy zgodnie z kolejnością uroczystości - w trakcie budowy kanału przerwa na sport |
| Cały dzień na spędzamy na uroczystościach |
| W międzyczasie darmowy posiłek... |
| Koniec imprezy - trochę mi się nudziło siedząc 2 godziny i wysłuchując modłów tybetańskich ale nie wypadało opuszczać klasztoru w trakcie… |
| Kolejna przelęcz - od lewej : Sara, Jose, Przemek, Vincent, Nathalie |
| Kolejna wioska i końcówka uroczystości |
| Wioski po drodze do Ganzi |
| Droga na Luhuo – w nocy sypnęło |
| Będzie zabawa -> błota jak w Gruzji |
Wioseczki po drodze i wypas obiad za około 5 zeta |
| Widoki ze zjazdu |
| Kolacja typu zrób to sam – tym razem zamawiając zastosowałem pokaz tatonki - analogicznie jak przedstawiał to por. Dunbar Indianom w „Tańczącym z wilkami” |
>> na 100% jestem skłonny wstawić sobie złotego zęba (nie wiem jeszcze jakie koszty – jeżeli w granicach rozsądku byłby bajer) byłaby to najwspanialsza pamiątka po trasie z Azji.
OdpowiedzUsuńpadłem, bajer.
Poza tym z posta na post coraz bardziej ("jeszcze coraz bardziej") wypasione zdjęcia - i to nie tylko moje zdanie.
Graba!! :-)
Oj tak, zdjęcia wypas.
OdpowiedzUsuńJechać przez takie miejsca i to jeszcze w tak licznym towarzystwie, hoho... rzeczywiście bajer :)
Tylko Amerykanów do grupy nie łykajcie! Wątpię żeby jacyś się trafili, ale wolę ostrzec zawczasu - wszędzie psują atmosferę.
A z Japonią to pewnie masz rację. Najładniej tam jest na wiosnę i na jesień, tylko że wtedy upały, których nawet ja nie daję rady wytrzymać. A ja ciepłolubny jak może jeszcze pamiętasz :>
A złoto teraz w cenie! To może być dobra inwestycja wymienić od razu wszystkie :)
Pozdr.