piątek, 7 października 2011

China - Qinghai

Dociąłem do Yushu. Drogę z Budongquan pokonuje wspólnie z parą Francuzów- Nathalie i Vincentem. Pewno jeszcze z 5 dni będziemy cięli razem później każde swoimi drogami. W Chengdu zadecyduje co dalej – czy Japonia czy poszwędać się dłużej po wioseczkach.

Ogólnie stary Tybet bajkowy i ludzie chyba do tej pory najbardziej przyjaźni dla turystów.
Tybetańczycy wyjątkowo otwarci ciekawi i gościnni – cięcie przez Tybet to sielanka i sama radość.
Gdyby u nas ludzie w 50% byli tak pozytywnie nastawieni do życia – „żyło by się lepiej”.
Przez stary Tybet rozumiem cześć prowincji Qinghai zamieszkałą przez Tybetańczyków – niestety prowincja Tybet(droga do Lhasy) niedostępna dla innych nacji niż Chińczycy (policja , checkpointy itd.).
Pogodowo w nocy około -10 w dzień około 3 na plusie także śmiało można jeszcze tą trasę przycinać.
Następne info pewno z Chengdu.
Kończę z numerami chińskimi -> powrót do pierwotnego za dużo z tym komplikacji przy zmianach prowincji… -> więcej tracę niż zyskuje.
Dzięki za komentarze !
Znalazłem jakiś sklep w nim kabel z netem – w kawiarence nierealne cos wrzucić bez szans podpięcie swojego sprzętu a co za tym idzie obejście chińskich restrykcji…
Mapa next time.

---

Lecznicze źródła Kunlun

Początkowo trasa biegnie wzdłuż kolei do Lhasy

Po drodze czas na posiłek

Kolej do Lhasy na 4-5 tys. n.p.m. – przejazd dla niewprawionych turystów gwarantowany ból głowy

Przełęcz Kunlun Shankou 4767

Śniadanie - tsampa

Dalej trzeba odbić z drogi do Lhasy na Yushu

Płaskowyż na 4300


Od czasu do czasu wioseczki – bilard chyba narodowy sport Tybetańczyków

Jak zwykle obudziła mnie zima Vivaldiego w telefonie


Przydałyby się zimówki

Vincent i Nathalie

Wszędzie pasące się jaki


Pierwsza większa wioska po drodze – Chumar Rabdun

Tybetańskie klimaty

Ci goście są zawsze uśmiechnięci

Powoli klimat płaskowyżu zmienia się

Kolejne wioseczki


Ruiny miasta Qumalai po trzęsieniu ziemi - nocleg

Zawsze w kraju śmieszy mnie pojecie ze zima zaskoczyła drogowców - jest zima to musi być zimno

Vincent i Nathalie

Nathalie – szacun !

Na zwierzynie zamiecie śnieżne żadnego wrażenia nie sprawiają

I tak przez niezliczone kolejne przełęcze kolejna wioseczka

Podstawowy środek transportu w tych stronach

Docieramy do Chumarleb

Mieszkańcy Chumarleb

Spore zainteresowanie

Jak zwykle cos dla Łysego do rozszyfrowania

Dobijamy się do Yangtze

Trzeba dotrzeć do mostu

Miejscowe zabytki


I tak wzdłuż rzeki do kolejnej wioseczki – Gyelie Podrang

z młynkami

Jaki naprawdę Smaczne !!!


Po drodze zaproszeni przez mnichów na uroczystości

Spore zainteresowanie z obydwu stron


Zaproszenie na posiłek – zadymienie pomieszczenia SPORE

Mnich przygotowuje smaczną tsampe

Wkustne !!!

Cd. uroczystości


Zjazd z kolejnej przełęczy

Zjazd do Yushu

Całe wioski odbudowane po trzęsieniu ziemi

I jak zawsze radośni ich mieszkańcy


--- Z perspektywy Nathalie i Vincenta



















Takich przełęczy jak „mrówków” po drodze – jednak prawdziwe przełęcze to tylko Kirgistan ! Nie optowałem za taką pozycją do zdjęcia – ale trzeba się dostosować







4 komentarze:

  1. Zdjęcia jak zwykle niesamowite. Zainteresowało mnie zdjęcie "Dalej trzeba odbić z drogi do Lhasy na Yushu" - może wiesz w jakim celu po prawej stronie drogi usypane są pryzmy kamienia?

    OdpowiedzUsuń
  2. Witam,wreszcie atmosfera na zdjęciach stała się bardziej pozytywna, barwna, sympatyczniejsza. Oczywiście z pominięciem zdjęć, które mają powyzej 40% koloru bialego - te mnie przerażają.Sądzę po zdjęciach, że Twoi nowi kompanii dobrze wpłynęli na nastrój wyprawy. Skoro miejscowe zabytki są w dwóch językach to może ten napis także?! Czy próbowałeś się zmierzyć z miejscowymi w sporcie narodowym?Pozdrawiam serdecznie,Lysy

    OdpowiedzUsuń
  3. Cześć Przemek. "Prawie" na siebie wpadliśmy - my jechaliśmy w sierpniu/wrześniu z Xinning (Quinghai) do Kunming (Yunnan). Pozdrawiam. Piotrek Piłaciński

    OdpowiedzUsuń
  4. Jaaasny ch@#$%^&! Zima na całego :)

    Do Japonii to Ty koniecznie zajedź. Polecam Hokkaido. Klimat chłodniejszy, a i parków narodowych więcej (uwaga na niedźwiedzie). No i na północy to już cyrylicą budynki podpisane. Nie wiem tylko czy zdążysz jesień jeszcze ujrzeć - pewnie nie, a szkoda, bo bajkowa ponoć kolorystycznie. Ja byłem w końcówce września jak jeszcze temperatury były 20+, ale przy jeziorkach spadały do 10.
    W Japonii najdroższy jest transport, a Ty to masz z bańki :)

    OdpowiedzUsuń