niedziela, 25 września 2011

China - Xinjiang - Qinghai

Niestety numer z Xinjiang nie działa poza prowincją – wtopiłem ze 100 juanczyków, nowy numer do mnie to : +86 15 909 796 213 – z tego co zrozumiałem ma działać we wszystkich prowincjach.

Dociąłem do Germu.
Dalej jadę na południe na Budogquan a stamtąd kierunek Yushu. Wreszcie góry i jakieś sensowne przełęcze – zapowiadają się powyżej 5 tys. , w nocy pewno trochę wytelepie – bajer ! – mam letni śpiwór, obecnie jak ciąłem przez ostatni tydzień płaskowyż na 3000 w nocy minimalnie ujemnie.
Xinjiang – monotonia zabija i jeszcze te pustynne wiatry – od południa nie da się jechać trzeba ciąć 3 godziny przed świtem żeby sensowny dystans pokonać.
Qinghai też nie zachwyca na początku ale teraz kierunek typowo górski także będzie lepiej.
Trzęsienia nie odczułem może przespałem J
Chciałem ciąć bardziej abstrakcyjnymi drogami przez góry ale ich w nocy nie namierzyłem(ciężko powiedzieć czy istnieją ) -> każda z 3 map których używam pokazuje cos innego – ruskie 200 zdezaktualizowane kompletnie – drogi z nich nie istnieją albo obecnie zostały poprowadzone w innych miejscach, niemiecka mapa też zero profesjonalizmu, najdokładniejsza jest chińska z magicznymi znaczkami.
Chińczycy jak na razie pozytywne odczucia – trzymają dystans może to bariera językowa a może moje subiektywne odczucia nie są na pewno tak nachalni jak np. Kirgizi
Łysy -> wieczorem uwagi na temat Łoszadi J
Max woziłem 20L wody i to spokojnie wystarcza – później w Qinghai na płaskowyżu chłodno tak, że woda praktycznie nie schodzi.
Pewno dalej Sichuan – podobno bajkowy a później w górę do Pekinu – hektary tak Chiny na około robić – pomyślimy…
Mapa – IE nie radzi sobie z wyświetlaniem -> pozostałe przeglądarki OK.
--

Pustynne klimaty do znudzenia


Ujgurzy to muzułmanie

W nocy około 0 – super się śpi no i woda schłodzona

Monotonia która niszczy.


W tej płaskości jedyne sensowne miejsce noclegowe i ukrycie przed wiatrem – tej nocy odczuwałem serie wstrząsów po każdym przejeździe tira.

Po 3 godzinach łojenia nocnego - poranek ...

Analogicznie jak u Kirgizow każdy kierowca to mechanik – cały silnik rozebrany na drodze…

Zaczynają się górki



Przełęcz 3588

Widoczki z przełęczy



Płaskowyż do znudzenia


Końcówka dnia

Będzie niezłe jedzenie


Chińczycy to syfiarze - wszystko za siebie - dzieciaki przynajmniej maja ciekawe miejsca do zabawy

Klimaty na płaskowyżu

Czas się rozbić

Widok z namiotu


Po drodze znalazła się objadodajnia - random - wskazałem pozycje z drugiego rzędu – super jadło

Pamiątkowe zdjęcie z kierownikiem placówki – od tego jedzenia faktycznie oczy robią się skośne

Jakaś odmiana


Zielono !!!


2 komentarze:

  1. Witam,super krajobrazy.Ciekawy wybory z menu. Wreszcie jestem usatysfakcjonowany pod kątem zdjęć z noclegów, postojów, z trasy. Rozumiem, że zdjęcia załączone zostały chronologicznie, zatem jest nadzieja na zmianę klimatów. Wydaje się, że ryzyko nietrafnego wyboru z listy objadodajni było wysokie!Chyba nie spełniam warunku kierowca=mechanik. Pozdrawiam serdecznie,Łysy

    OdpowiedzUsuń
  2. Przedwczoraj za jednym zamachem przeczytałem całego bloga i ciągle jestem pod wielkim wrażeniem całej wyprawy! Grodzisko Dolne Ci kibicuje :). Pisałeś gdzieś, że nie jesteś fotografem... ale zdjęcia kadrujesz rewelacyjnie. Czekam na kolejny wpis.

    OdpowiedzUsuń