Dociąłem do Thakhek.
Oczywiście głównymi drogami można to zrobić 3x szybciej ale bądźmy poważni…
Ostatnie 3 dni ciąłem wspólnie z parą niemiecko-angielską - Babs i Leigh.
Myślę ze jeszcze 3-4 dni w Laosie(pewno wzdłuż Mekongu) i powrót do Tajlandii , dalej 7 dni i Bangkok.
Trzeba ciąć na Malezję i zmienić klimat.
Laos – wystarczy wyjechać poza asfalty i super bajer – drogi poprowadzone pionami, super wioseczki i zero turystyki – śmiało polecam ten kraj na rower !
--
Heja
Szymek – kupowałem całe piasty – taniej niż kompletować to z osobna.
Myślę ze Afgan był super krajem do turystyki przed wkroczeniem wojsk rosyjskich – czytając chłopca z latawcem – później już tylko słabość – ja tam najchętniej zimą chciałbym się pojawić – może kiedyś - Inshallah...
Tygrysa czy innego bajera z utęsknieniem poszukuję ale strasznie ciężko napotkać – niestety…
Łysy – śniadanie wielkanocne ryż oczywiście z jajkiem wielkanocnym - skromnie ale wystawnie :)
Ada - pamiętam, pamiętam - powodzenia w łojeniu - może kiedyś uda się wspólnie coś załoić :)
--
Oczywiście głównymi drogami można to zrobić 3x szybciej ale bądźmy poważni…
Ostatnie 3 dni ciąłem wspólnie z parą niemiecko-angielską - Babs i Leigh.
Myślę ze jeszcze 3-4 dni w Laosie(pewno wzdłuż Mekongu) i powrót do Tajlandii , dalej 7 dni i Bangkok.
Trzeba ciąć na Malezję i zmienić klimat.
Laos – wystarczy wyjechać poza asfalty i super bajer – drogi poprowadzone pionami, super wioseczki i zero turystyki – śmiało polecam ten kraj na rower !
--
Heja
Szymek – kupowałem całe piasty – taniej niż kompletować to z osobna.
Myślę ze Afgan był super krajem do turystyki przed wkroczeniem wojsk rosyjskich – czytając chłopca z latawcem – później już tylko słabość – ja tam najchętniej zimą chciałbym się pojawić – może kiedyś - Inshallah...
Tygrysa czy innego bajera z utęsknieniem poszukuję ale strasznie ciężko napotkać – niestety…
Łysy – śniadanie wielkanocne ryż oczywiście z jajkiem wielkanocnym - skromnie ale wystawnie :)
Ada - pamiętam, pamiętam - powodzenia w łojeniu - może kiedyś uda się wspólnie coś załoić :)
--
Wientian - Patuxai |
Stupa - Pha That Luang |
Odbijam z głównej drogi na Vangluang - początkowo słabo... |
coraz lepiej |
wreszcie bajer drogi |
Który raz Marcinku ? |
Bajer przystanek autobusowy |
Jest klimat - zero turystów - jest zadowolenie |
Wioseczki - słodycz - zero sztuczności - ręczna robota |
Piony, piony, piony |
i tak od wioseczki do wioseczki |
Ciężko nawet zidentyfikować jakie nazwy wiosek... |
W większych wioskach - szkoły |
Płoną góry, płoną lasy |
Każdy mieszkaniec z dwururką |
Przełęcz - ostro dała popalić a wysokość raptem 900m - średnia tego dnia poniżej 10km/h |
Żadnego turysty w ciągu 3 dni nie napotkałem a takie fajne miejsca... |
Końcówka dnia - droga kończy się - trzeba przerzucić się na drugi brzeg - po drugiej stronie dżungla będzie fajny nocleg |
Znalazło się odkszalone miejsce - tropiku nie używam - duszność - nad ranem (czyli o 5.30) obudziła mnie burza |
Dobrze że tylko 20 km. w przeciwnym wypadku czekałaby mnie walka jak w Kambodży |
Urocza droga |
Przebiłem się gdzieś |
Trochę jednak popadało - dobiłem się do głównej drogi |
Miejscowe 'Orliki' |
Bajer góry w tym Laosie |
Dalej drogą na Cong Lo |
Sabadi - czyli miejscowe Hello |
Koncepcja przewiduje przerzucenie się łajbą przez 7 km jaskinię |
Bajer !!! |
Dobijamy do brzegu |
Tniemy drugi dzień w trójkę czyli Przemek + para niemiecko - brytyjska - Babs i Leigh |
Niestety nie mogę pomóc - muszę focić... |
Wiedziałem że ta droga im się spodoba... |
dalej prawdziwymi wioseczkami... |
Opuszczony bus - dzień i droga będzie sucha... |
Jeszcze tylko 2 browary i czas rozpocząć przeprawę przez piony |
Pchanie, pchanie i bajer pchanie |
Dla mnie to standard , dla innych niekoniecznie |
Radosne oznakowanie drogi |
Cała wioska odprowadza chorą osobę(w zasadzie chora niesiona jest w hamaku) - brak transportu powoduje że chorą trzeba przenieść ładne kilkanaście km... |
Dzień się kończy a my w dżungli... |
Nocne łojenie |
Daszek z wiatraczkiem - wiatraczek zasilany jest z baterii słonecznej umieszczonej na daszku |
>Oczywiście głównymi drogami można to zrobić 3x szybciej ale bądźmy poważni…
OdpowiedzUsuń:-)
Zdjęciowo chyba najlepsza wrzuta od jakiegoś czasu!!
Graba!!!
Sz.
Fragi - widziales juz wielu ludzi z Azji poludniowo-wschodniej i tutaj mam pytanie
OdpowiedzUsuń(mam nadzieje, ze nie zabrzmi rasistowsko ;) czy gdybys spotkal kogos w Wawie z tego regionu bylbys w stanie powiedziec z jakiego kraju jest? Jak patrze na zdjecia ludzi z tych krajow - to wydaje sie, ze sa jednak troszke inni. Twoje zdjecia to jednak maly wycinek rzeczywistosci ktora widzisz ...
Witaj Fragi, bardzo ciekawa foto-relacja, chociaż ja dziękuje za taką formę wakacji. Kiedy Fragi planujesz powrót z tej wyprawy? Zaczął się chyba drugi rok Twojej wędrówki?!Pozdrawiam serdecznie,Lysy
OdpowiedzUsuńhej,
OdpowiedzUsuńciekawe zdjęcia... heh zazdroszczę
pozdrawiam ;))
Ada
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńA można wiedzieć jakim budżetem trzeba dysponować aby przeżyć rok takiej wyprawy?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Bartek