poniedziałek, 9 kwietnia 2012

Laos - 1

Dociąłem do Thakhek.
Oczywiście głównymi drogami można to zrobić 3x szybciej ale bądźmy poważni…
Ostatnie 3 dni ciąłem wspólnie z parą niemiecko-angielską - Babs i Leigh.
Myślę ze jeszcze 3-4 dni w Laosie(pewno wzdłuż Mekongu) i powrót do Tajlandii , dalej 7 dni i Bangkok.
Trzeba ciąć na Malezję i zmienić klimat.
Laos – wystarczy wyjechać poza asfalty i super bajer – drogi poprowadzone pionami, super wioseczki i zero turystyki – śmiało polecam ten kraj na rower !
--
Heja
Szymek – kupowałem całe piasty – taniej niż kompletować to z osobna.
Myślę ze Afgan był super krajem do turystyki przed wkroczeniem wojsk rosyjskich – czytając chłopca z latawcem – później już tylko słabość – ja tam najchętniej zimą chciałbym się pojawić – może kiedyś - Inshallah...
Tygrysa czy innego bajera z utęsknieniem poszukuję ale strasznie ciężko napotkać – niestety…
Łysy – śniadanie wielkanocne ryż oczywiście z jajkiem wielkanocnym - skromnie ale wystawnie :)
Ada - pamiętam, pamiętam - powodzenia w łojeniu - może kiedyś uda się wspólnie coś załoić :)
--
Wientian - Patuxai

Stupa - Pha That Luang



Odbijam z głównej drogi na Vangluang - początkowo słabo...

coraz lepiej

wreszcie bajer drogi

Który raz Marcinku ?

Bajer przystanek autobusowy


Jest klimat - zero turystów - jest zadowolenie

Wioseczki - słodycz - zero sztuczności - ręczna robota



Piony, piony, piony


i tak od wioseczki do wioseczki

Ciężko nawet zidentyfikować jakie nazwy wiosek...


W większych wioskach - szkoły



Płoną góry, płoną lasy

Każdy mieszkaniec z dwururką

Przełęcz - ostro dała popalić a wysokość raptem 900m - średnia tego dnia poniżej 10km/h

Żadnego turysty w ciągu 3 dni nie napotkałem a takie fajne miejsca...




Końcówka dnia - droga kończy się - trzeba przerzucić się na drugi brzeg - po drugiej stronie dżungla będzie fajny nocleg


Znalazło się odkszalone miejsce - tropiku nie używam - duszność - nad ranem (czyli o 5.30) obudziła mnie burza

Dobrze że tylko 20 km. w przeciwnym wypadku czekałaby mnie walka jak w Kambodży
Urocza droga

Przebiłem się gdzieś


Trochę jednak popadało - dobiłem się do głównej drogi

Miejscowe 'Orliki'

Bajer góry w tym Laosie



Dalej drogą na Cong Lo



Sabadi - czyli miejscowe Hello

Koncepcja przewiduje przerzucenie się łajbą przez 7 km jaskinię

Bajer !!!

Dobijamy do brzegu

Tniemy drugi dzień w trójkę czyli Przemek + para niemiecko - brytyjska - Babs i Leigh

Niestety nie mogę pomóc - muszę focić...

Wiedziałem że ta droga im się spodoba...

dalej prawdziwymi wioseczkami...



Opuszczony bus - dzień i droga będzie sucha...

Jeszcze tylko 2 browary i czas rozpocząć przeprawę przez piony

Pchanie, pchanie i bajer pchanie


Dla mnie to standard , dla innych niekoniecznie

Radosne oznakowanie drogi

Cała wioska odprowadza chorą osobę(w zasadzie chora niesiona jest w hamaku) - brak transportu powoduje że chorą trzeba przenieść ładne kilkanaście km...

Dzień się kończy a my w dżungli...


Nocne łojenie

Daszek z wiatraczkiem - wiatraczek zasilany jest z baterii słonecznej umieszczonej na daszku

6 komentarzy:

  1. >Oczywiście głównymi drogami można to zrobić 3x szybciej ale bądźmy poważni…

    :-)


    Zdjęciowo chyba najlepsza wrzuta od jakiegoś czasu!!

    Graba!!!

    Sz.

    OdpowiedzUsuń
  2. Fragi - widziales juz wielu ludzi z Azji poludniowo-wschodniej i tutaj mam pytanie
    (mam nadzieje, ze nie zabrzmi rasistowsko ;) czy gdybys spotkal kogos w Wawie z tego regionu bylbys w stanie powiedziec z jakiego kraju jest? Jak patrze na zdjecia ludzi z tych krajow - to wydaje sie, ze sa jednak troszke inni. Twoje zdjecia to jednak maly wycinek rzeczywistosci ktora widzisz ...

    OdpowiedzUsuń
  3. Witaj Fragi, bardzo ciekawa foto-relacja, chociaż ja dziękuje za taką formę wakacji. Kiedy Fragi planujesz powrót z tej wyprawy? Zaczął się chyba drugi rok Twojej wędrówki?!Pozdrawiam serdecznie,Lysy

    OdpowiedzUsuń
  4. hej,
    ciekawe zdjęcia... heh zazdroszczę
    pozdrawiam ;))
    Ada

    OdpowiedzUsuń
  5. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  6. A można wiedzieć jakim budżetem trzeba dysponować aby przeżyć rok takiej wyprawy?
    Pozdrawiam
    Bartek

    OdpowiedzUsuń