piątek, 17 czerwca 2011

Iran - 4

Wyjechać z Teheranu bezcenne :)
W ambasadzie Tadżyckiej nie mieli nalepek wizowych - trochę to niepoważne.
Nie udało się wysępić GBAO Permita a bez tego nie wbiję się z Afganistanu  bezpośrednio na Pamir Highway  przez most przyjaźni i musze to załatwiać w Dushanbe.
Przeciąłem górsko na Damghan - tyle przełęczy dawno nie załoiłem - góra dół.
W Teheranie spotkałem Francuza ale gość tnie tylko głównymi drogami – silna psychika (czasami trzeba przyciąć ale żeby non stop ?) –wspólna koncepcja dojazdu do Mashhad bez szans. Przekonywał do jazdy w krótkich spodenkach ale mimo upałów jakoś mi to tutaj nie współgra z rzeczywistością.
Radek dam rade dociąć tam na 22/23 co by wspólnego browara(tylko skąd) obalić.
Dzisiaj dotnę do Mayamey.
Iran piękny kraj – począwszy od ludzi naprawdę spoko !(wpadły mi okulary i kapelusz do górskiego potoku -> rzuciłem się za kapeluszem, okulary w plecy -> jakiś Irańczyk oddał mi następnie swoje,  a rodzina z Damghan to już naprawdę klasa)  a zakończywszy na  psach pasterskich - ostatni nocleg namiotowy wstając rano przywitały mnie w  liczbie 3 bardzo spokojnie psy pasterskie oczywiście  => mogły przynajmniej z rana trochę pohałasować to bym się zwinął szybciej J
Na prowincjach zawsze coś oprócz kebabów znajduje także jest git.
Myślę że śmiało można się tu wybierać na wczasy a turystów jeszcze niezawiele.
Do Afganistanu pewno jeszcze z 10 dni no chyba że Radzio będziemy ostro dawać ognia …
Wciąż księżniczki wakatują WIEM ! J

---
Część podpisów pod zdjęciami ze słuchu = > może być niespójna...

Przełęcz Imamabie Chaszem 2718 - nocne podłajanie

Widok na Damavand

Tym razem widok na górę o tej nazwie

Widoczki z drogi na Firuzkuh

Podjazd pod przełęcz

Przełęcz 2932

Standardowe klimaty Iranu

Droga na Shahmirzad

Przełęcz 2537 - takie drogi oznaczone są oczywiście tylko na ruskich sztabówkach

Wioseczki pasterskie

Widoczki z przełęczy Basz Bay 2773 - niezły pion tam był - arkusz 200k--i39-06

Wioseczka Deh Sufyan

Astaneh

Prawie Damghan

Tarikhaneh(dom Boga) mosque

Piralandar

Tepe Hissar

Łysy tym razem cos bardziej ambitnego ! – dla mniej ambitnych rozwiązanie

Szhama

cd...

Abirabad

cd...

cd...

cd...

cd...

cd...

Od lewej : Ali, Mariam(żona Hoomana – na legalu dozwolone cztery), Hooman, Mehdi

Szambasad

Od lewej Hooman(wbrew pozorom nie pała miłością do USA), Przemek B.

2 komentarze:

  1. Hej Fragi,myślalem, że Gruzja pozostanie moim liderem jeżeli chodzi o odbiór Twoich zdjęć z eskapady, ale w tej chwili ex aequo z Iranem. Tabliczka z Tepe Hissar w oryginalnej wersji bardzo ciekawa, ale nie do rozszyfrowania w tym życiu. Z fascynacją 4 żonami byłbym ostrożny, pomimo oczywistych zalet. Pomyśl sobie Fragi jak by to było w warunkach europejskich jakby wszystkie żony poszły na zakupy - grozi to bankructwem całej rodziny. Gratulację, że tak daleko dojechałeś w zasadzie samodzielnie. Pozdrawiam serdecznie, Łysy

    OdpowiedzUsuń
  2. Trzeba sie bedzie zakrecic, to moze sie cos ukreci, choc nie liczmy na fajerwerki. Ja tu bez alko calkiem dobrze zyje! Grzeje sie w Esfahanie, 21-go dotre pewnie do M., a od 24-go chce miec wize do Turkmenow, wiec sprawny wjazd pod mozdzierze talibow masz niezagrozony :)

    OdpowiedzUsuń