niedziela, 26 czerwca 2011

Afghanistan - 1

W końcu wbiłem się do Afganu.
Liczyłem na bardziej optymistyczne warunki - jak zwykle wszystko trzeba obadać na miejscu.
Niestety koszerność wyjazdu ulegnie zniszczeniu - nie da się tutaj za dużo poszaleć rowerowo.
Z granicy żołnierze nie pozwolili przyciąć do Herat - tylko wsadzili do taksówki - ech...
Droga do Maimana bez szans - talibowo - (2 dni temu jakieś starcie tam było) - trzeba albo się przebić autobusem albo samolocikiem typu inshallah(jesli Bóg pozwoli) airlines.
Chyba trzeba było ciąć przez Turkmenów i Uzbeków - dla zachowania czystości rozwiązania - aczkolwiek Afganistan piękny kraj no i jadło się poprawiło.
Oczywiście zasięgnąłem informacji z miejscowego ATO (Afghan Tourist Organisation) - standardowa śpiewka to co wojsko że na Maimana nie przebije się rowerem.
Wjazd do Afganu to jak wjazd do innego świata.
Zobaczymy co dalej z Maimana - trzeba się przekonać na miejscu( chyba że Cieronie masz nadal chody w Ożyszu i jakoś dałoby rade dozbroić łoszad)...
Musze w Afganie 10 dni przetopić bo wizę do Tadżyków mam od 7 lipca.
Tym razem Radzio w Dushanbe już pewno normalne alko spożyjemy a może zakusimy jeszcze pielmienami :)
Postaram się wrzucić mapę w najbliższym czasie i dalszy wykaz sprzętu.
Z czystym sumieniem polecam Iran na wczasy (full bezpiecznie, biwakowanie możliwe w każdym miejscu, gościnność klasa, bajer tereny) Afgan pewno dla trochę mocniejszych psychicznie => zobaczymy(nic na siłę wszystko w granicach rozsądku !)
---

Który piękniejszy ? - stan upojenia bezalkoholowego po 2L browara irańskiego
(z lewej Radek -> kolega z robo)

Mashhad - Shrine of Imam Reza - w środku bajkowo.

Miejscówka u Aliego - szacun !

Afgan - domki z piasku

cd...

Friday Mosque

cd...

cd...

cd...

Miejcowa piekarnia nanów

cd...

Popołudniowe przegrzanie

Stare miasto

cd...


Cytadela


Minarets of musalla

Miejscówka wymiany walut z zakładem naprawczo-obuwniczym -> naprawa obuwia 2$

Ulubienice z Milanówka(900g) ! ->  4$

wtorek, 21 czerwca 2011

Iran - 5

Dociąłem do Mashhadu.
Zabunkrowałem się u bardzo miłej irańskiej rodziny - sielanka.
Trzeba jutro Radka przekonać na Afgan.
Ja tutaj pewno 2 dni a później 3 dni i opuszczam Iran.
Cóż tu pisać - staram się ciąć od 5 rano z przerwą południową(ze względu na upały) - na razie mi słabo wychodzi ale pewno trzeba się bardziej postarać.
Do 28 sierpnia musze wkroczyć do Chin, a chcę jeszcze przełoić Pamir Highway oraz Kirgistan objazdowo – późno…

--
>Może byśmy skoczyli razem na sexturystykę? Zrelaksowałbyś się. Należy się.
Kierowniku nie kuście... - a może Miras też by się ruszył...
Kierowniku Tajlandia na zimę - ciężko powiedzieć kiedy tam dotnę, jak wkroczę do Japonii postaram się doprecyzować.

>pisz częściej !!!
Brak wolnych mocy przerobowych - musze łoić ...
W Afganie to może być już zupełna abstrakcja z net-em
Iranki piękne ech...
Łysy dla mnie chyba Gruzja to największy bajer dotychczas, jeżeli byłbym miesiąc później to byłby full total bajer chociaż nie byłoby wioseczek przysypanych śniegiem.
--

Bastam

Caravansari Miyandasht

Kierownik placówki

Abbasabad - miejscowi poczęstowali lemoniadą

cd...

cd...

cd...

cd...

cd...

cd...

cd...

Pustynnie


Sporo przy drogach takich miejscówek - miejscowi biwakują w takich miejscach, ja jednak wolę bardziej odludne klimaty

Mosque of Sabzevar

Sabzevar cd...

Śniadanie pod przełęczą Godar-e Aliyak - jeden z chłopaków pochodził z Uzbekistanu - bariera językowa została tym razem przełamana



Ave Caesar

Droga Darrud - Torqabech

cd...

Spotkałem tylko 1 gościa na ośle


3 km ostatnie to tylko przepychanie roweru - 3 km - 3 godziny – niezły pion tam był (najpierw sakwy później łoszad)
Efekt - rozwalone buty i zgubiony licznik (część podeszwy odpadło - sklei się, licznik mam zapasowy) - warto było :)

Teraz tylko bajkowy zjazd i Mashhad :)

piątek, 17 czerwca 2011

Iran - 4

Wyjechać z Teheranu bezcenne :)
W ambasadzie Tadżyckiej nie mieli nalepek wizowych - trochę to niepoważne.
Nie udało się wysępić GBAO Permita a bez tego nie wbiję się z Afganistanu  bezpośrednio na Pamir Highway  przez most przyjaźni i musze to załatwiać w Dushanbe.
Przeciąłem górsko na Damghan - tyle przełęczy dawno nie załoiłem - góra dół.
W Teheranie spotkałem Francuza ale gość tnie tylko głównymi drogami – silna psychika (czasami trzeba przyciąć ale żeby non stop ?) –wspólna koncepcja dojazdu do Mashhad bez szans. Przekonywał do jazdy w krótkich spodenkach ale mimo upałów jakoś mi to tutaj nie współgra z rzeczywistością.
Radek dam rade dociąć tam na 22/23 co by wspólnego browara(tylko skąd) obalić.
Dzisiaj dotnę do Mayamey.
Iran piękny kraj – począwszy od ludzi naprawdę spoko !(wpadły mi okulary i kapelusz do górskiego potoku -> rzuciłem się za kapeluszem, okulary w plecy -> jakiś Irańczyk oddał mi następnie swoje,  a rodzina z Damghan to już naprawdę klasa)  a zakończywszy na  psach pasterskich - ostatni nocleg namiotowy wstając rano przywitały mnie w  liczbie 3 bardzo spokojnie psy pasterskie oczywiście  => mogły przynajmniej z rana trochę pohałasować to bym się zwinął szybciej J
Na prowincjach zawsze coś oprócz kebabów znajduje także jest git.
Myślę że śmiało można się tu wybierać na wczasy a turystów jeszcze niezawiele.
Do Afganistanu pewno jeszcze z 10 dni no chyba że Radzio będziemy ostro dawać ognia …
Wciąż księżniczki wakatują WIEM ! J

---
Część podpisów pod zdjęciami ze słuchu = > może być niespójna...

Przełęcz Imamabie Chaszem 2718 - nocne podłajanie

Widok na Damavand

Tym razem widok na górę o tej nazwie

Widoczki z drogi na Firuzkuh

Podjazd pod przełęcz

Przełęcz 2932

Standardowe klimaty Iranu

Droga na Shahmirzad

Przełęcz 2537 - takie drogi oznaczone są oczywiście tylko na ruskich sztabówkach

Wioseczki pasterskie

Widoczki z przełęczy Basz Bay 2773 - niezły pion tam był - arkusz 200k--i39-06

Wioseczka Deh Sufyan

Astaneh

Prawie Damghan

Tarikhaneh(dom Boga) mosque

Piralandar

Tepe Hissar

Łysy tym razem cos bardziej ambitnego ! – dla mniej ambitnych rozwiązanie

Szhama

cd...

Abirabad

cd...

cd...

cd...

cd...

cd...

Od lewej : Ali, Mariam(żona Hoomana – na legalu dozwolone cztery), Hooman, Mehdi

Szambasad

Od lewej Hooman(wbrew pozorom nie pała miłością do USA), Przemek B.